Spotykamy się na moście
Karol Kord
Nie bywamy razem w kinie
Nie siedzimy w bzów gęstwinie
Zasłuchani
W żadnej cichej kawiarence
Nie trzymamy się za ręce
Zadumani
Staroświeckim obyczajem
Nie błądzimy nad ruczajem
No bo po co
Nie wzdychamy do księżyca
Gwiezdny kram nas nie zachwyca
Ale nocą
Spotykamy się na moście
Który łączy dwie tęsknoty
Który łączy dwie miłości
Napowietrznym łukiem złotym
Rozkwitają dwie miłości
Serca dwa z zachwytu giną
Na fikcyjnym złotym moście
Zawieszonym nad głębiną
W dzień nie wiemy nic o sobie
Ty coś robisz, ja też robię
Coś dla chleba
Odwiedzamy sklepy, pralnie
I żyjemy tak realnie
Jak potrzeba
Przybieramy śmieszne pozy
Powtarzamy pełne prozy
Głupie zdania
Lecz gdy nocy czarna grzywa
Świat ogarnie, gdy nadpływa
Czas kochania
Spotykamy się na moście…
A gdy wstaje świt na niebie
Gdy ożyją biura, sklepy
Nie ma mostu, nie ma ciebie
Tylko jest zaułek ślepy
Karol Kord
Nie bywamy razem w kinie
Nie siedzimy w bzów gęstwinie
Zasłuchani
W żadnej cichej kawiarence
Nie trzymamy się za ręce
Zadumani
Staroświeckim obyczajem
Nie błądzimy nad ruczajem
No bo po co
Nie wzdychamy do księżyca
Gwiezdny kram nas nie zachwyca
Ale nocą
Spotykamy się na moście
Który łączy dwie tęsknoty
Który łączy dwie miłości
Napowietrznym łukiem złotym
Rozkwitają dwie miłości
Serca dwa z zachwytu giną
Na fikcyjnym złotym moście
Zawieszonym nad głębiną
W dzień nie wiemy nic o sobie
Ty coś robisz, ja też robię
Coś dla chleba
Odwiedzamy sklepy, pralnie
I żyjemy tak realnie
Jak potrzeba
Przybieramy śmieszne pozy
Powtarzamy pełne prozy
Głupie zdania
Lecz gdy nocy czarna grzywa
Świat ogarnie, gdy nadpływa
Czas kochania
Spotykamy się na moście…
A gdy wstaje świt na niebie
Gdy ożyją biura, sklepy
Nie ma mostu, nie ma ciebie
Tylko jest zaułek ślepy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz