Od lat wracam tam
Gdzie nas zetknął los pierwszy raz
Wracam tam
Gdy wśród łanów zbóż zakwita mak
Wracam
Mimo, że na polnej miedzy
Wiatr już zatarł ślady naszych stóp
Wracam
Aby na rozstaju dróg
Szukać kropli słońca z gałązki snów
Nocą ciszy wezbranej jak potok
Nie spłoszy świerszcza muzykowanie
I czas się dla mnie zamieni
W oczekiwanie, oczekiwanie
A gdy latarnie mlecznych dróg
Na niebie znowu zapłoną
Jedną po drugiej gwiazdę
Zbierzesz pod nocy osłoną
I przesypiesz srebrny pył
Niby drogie kamienie
W drżące od zachwytu
Moje dwie stulone dłonie
Wrócę tam
Gdy wśród łanów zbóż zakwitnie mak
Wrócę
Mimo że na polnej miedzy
Nie odnajdę śladów naszych stóp
Wrócę
Chociaż na rozstaju dróg
Zgasła kropla słońca z gałązki snów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz