Była sobie raz dziewczyna
Na wsi za wodą.
Ledwie świt się rozpoczynał,
Biegła na pociąg
I marzyła sobie, że
Też pojedzie Bóg wie gdzie,
Tylko przejdzie, minie zima.
Omijały złe pociągi tamte strony,
Jak źrebaki wielkim stadem szły wagony,
Słychać było przyspieszone ich kancony...
Aż przyjechał chłopak z miasta,
Co chciał się żenić,
Ten się bawił, ten się szastał,
Był raj na ziemi.
I marzyli sobie, że
Gdzieś pojadą, Bóg wie gdzie,
Coś się zmieni, coś odmieni.
Zatrzymają się pociągi dla nich tylko,
Czarne szyny raz odpoczną i umilkną.
Odtąd życie będzie jedną jasną chwilką....
Lecz po niego jacyś przyszli
I z sobą wzięli,
I o zbrodniach jego wszystkich
Opowiedzieli.
- Czyś ty zabił? Czyś ty kradł? -
Odpowiedział: Taki świat...
Już go więcej nie widzieli.
A pociągi omijają tamte strony,
Jak źrebaków czarne stado mkną wagony,
Słychać tylko przyspieszone ich kancony...
Na wsi za wodą.
Ledwie świt się rozpoczynał,
Biegła na pociąg
I marzyła sobie, że
Też pojedzie Bóg wie gdzie,
Tylko przejdzie, minie zima.
Omijały złe pociągi tamte strony,
Jak źrebaki wielkim stadem szły wagony,
Słychać było przyspieszone ich kancony...
Aż przyjechał chłopak z miasta,
Co chciał się żenić,
Ten się bawił, ten się szastał,
Był raj na ziemi.
I marzyli sobie, że
Gdzieś pojadą, Bóg wie gdzie,
Coś się zmieni, coś odmieni.
Zatrzymają się pociągi dla nich tylko,
Czarne szyny raz odpoczną i umilkną.
Odtąd życie będzie jedną jasną chwilką....
Lecz po niego jacyś przyszli
I z sobą wzięli,
I o zbrodniach jego wszystkich
Opowiedzieli.
- Czyś ty zabił? Czyś ty kradł? -
Odpowiedział: Taki świat...
Już go więcej nie widzieli.
A pociągi omijają tamte strony,
Jak źrebaków czarne stado mkną wagony,
Słychać tylko przyspieszone ich kancony...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz