Leonard Cohen
Ain't No Cure For Love
Na miłość nie ma lekarstwa
Maciej Zembaty
Kochałem cię tak długo, że
To jest na pewno miłość
Nie ma znaczenia dlaczego
To wszystko się popsuło
I nie wierzę, by czas uleczyć mógł
Tę ranę, na którą się skarżę
Na miłość nie ma, na miłość nie ma
Na miłość nie ma lekarstwa
Tęsknię za tobą aż do bólu
Nie będę udawał, że nie
I chcę oglądać nago
Ciało i myśli twe
Weszłaś mi w zwyczaj i nigdy
Przenigdy mi ciebie nie starczy
Na miłość nie ma...
Na miłość nie ma lekarstwa
Na miłość nie ma lekarstwa
Rakiety w niebo wciąż się pną
Szeleszczą karty świętych ksiąg
Doktorzy ślęczą dzień i noc
Lecz nie znajdą nigdy go
Tego lekarstwa
Nie ma napoju ani proszku
Żeby być mogło tym lekarstwem
Ja widzę ciebie w metrze
I widzę w autobusie
Widzę, że leżysz przy mnie
I widzę, jak się budzisz
Widzę twoją dłoń i włosy
Szczotkę i bransoletki
I wołam cię, lecz chyba
Nie dosyć delikatnie
Na miłość nie ma...
Wszedłem do pustego kościoła
Nie miałem dokąd pójść
Najsłodszy głos wyszeptał tam
Mej duszy kilka słów
Nie potrzebuję wybaczenia
Że tak cię kocham wciąż
Jest zapisane w księgach
Jest zapisane krwią
I nawet aniołowie
Stwierdzili to wyraźnie
Na miłość nie ma...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz