Piotr Fronczewski
Odpust w Rykach
Tadeusz Kubiak
Ladies and dżentelmen serwus, odlatujemy hen, hen
Monsieur, mesdames et mademoiselle
Luna oto nasz srebrny cel
Luna co była dotąd muzą łotrów, poetów i obwiesi
Świeci nie tylko już łobuzom, dziś jako cel najwyższy świeci
Luna nad Rzymem, ?, nad Atenami
Spośród Aten stała się ciałem
Jako w niebie, tak i na ziemi. Amen
A cztery wiorsty za Rykami koła po osie w piachu brną
Hetta bułanku nie leńże się, hetta mać twoja, wio
Zasnąć mi przyjdzie na tej drodze
Pod nogą piach, a w głowie zamęt
Módl się za nami teraz i w godzinę wystrzelenia. Amen
Ladies and dżentelmen, jawą staje się sen
Monsieur, mesdames et mademoiselle, upp
Ej, ludzie, ludzie cuda w tej budzie
Tylko że buda, całe nieszczęście
Coraz się bardziej w posadach trzęsie
Równoleżniki związane drutem
Skrzypią jak skrzypce smutkiem zatrute
A ja na odpust jadę do Ryk, stuka podkówką mój konik
Stuk, stuk i stuk, stuk, stuk, stuk i stuk, stuk
Wciąż jeszcze z Ziemią jak z psem u nóg
O dobra jesteś, szara i bura i taka wierna jak stary pies
Kręciołku cudny wokoło słońca
I beczko śmiechu mokra od łez
Puff, wystrzelili znowu na księżyc
A ja cię, Ziemio, lubię jak nikt
Odpoczywanie na mym tapczanie
Racz mi dać Panie, gdy wrócę z Ryk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz