Albert Harris, Sława Przybylska - Ada to nie wypada
Jerzy Jurandot
Wciąż się martwi biedny tatek
Co ma począć, nie wie sam
Taki, jak ja gagatek, nie lada to kram
I po każdej nowej psocie
Gdy go dręczy wyczyn mój
Płaczą z nim wszystkie ciocie
I babcia i wuj
Ada, to nie wypada
Tak być nie może, trudna rada
Na widok wszystkich twoich
Fantastycznych psot
Aż oblewa zimny pot
Ada, to nie wypada
Co rusz to wybryk, maskarada
Te eskapady dzikie
I te figle psie
Co ty robisz, zmiłuj się
Pannie z twojej sfery
W tym wieku za mąż czas
Ty zaś masz maniery
Jak sztubak z niższych klas
Ada, to nie wypada
Gdzie wychowanie, gdzie ogłada
Ten kto by cię małżeństwem
Uszczęśliwić chciał
Po tygodniu wpadnie w szał
Wiem, ma rację biedny papa
Lecz gdy mnie ogarnia bzik
Trudno, przepadło, klapa
Nie wstrzyma mnie nikt
Nie ma rady co ja zrobię
To wewnętrzny jakiś mus
Próżno wymyślam sobie
Od trzpiotów, od kóz
Ada to nie wypada - 1936
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz