Irena Santor
Kłamiesz
Zbigniew Stawecki
Kłamiesz
Każde słowo twoje znam
Kłamiesz
Wiesz najlepiej o tym sam
Kłamiesz
Nawet oczy, nawet myśli, nawet ręce
Twoje ręce, z których nocą czerpię sen
Każda nutka jest kłamliwa w twej piosence
No więc jakże mam ci wierzyć, kiedy wiem
Że ty mi
Kłamiesz
Kiedy rękę dłonią muskasz
Kłamiesz
Kiedy kocham masz na ustach
Kłamiesz
Nawet wtedy, kiedy milczysz
Gdy się słowo już nie liczy
Kiedy ściany się kołyszą
Gdy oddycham twoją ciszą
Którą nagle ramionami łamiesz
To kłamiesz, wciąż kłamiesz
Może nie znasz innych znaczeń
Nie potrafisz już inaczej
A że jesteś teraz ze mną
To na pewno, wiem na pewno
Też kłamiesz
Boję się słów,
Mogą znaczyć bardzo wiele, albo nic
Mogą zgasnąć, gdy do okien stuka świt
Mogą zginąć, powiedziane nazbyt wcześnie
Mogą stać się zbyt banalne albo śmieszne
Więc dlatego, że się boję
By nie zgubić ramion twoich
By nie błądzić pustą drogą
Nie chcę wierzyć twoim słowom
Choć powtarzasz je każdego dnia
Kłamiesz
Miałbyś wtedy inny głos
Kłamiesz
Przeczy temu dzień i noc
Kłamiesz
Przeczą oczy, przeczą usta, przeczą ręce
Twoje ręce, z których nocą czerpię sen
Każda nutka jest prawdziwa w twej piosence
Ty byś kłamać nie potrafił, dobrze wiem
Że ty nie
Kłamiesz
Kiedy rękę dłonią muskasz
Wierzę
Kiedy kocham masz na ustach
Wierzę
A najbardziej, kiedy milczysz
Gdy się słowo już nie liczy
Kiedy ściany się kołyszą
Gdy oddycham twoją ciszą
Którą nagle ramionami łamiesz
Nie kłamiesz, nie kłamiesz
Znikły cienie w mej uliczce
Dzień przeciera szyby świtem
A że jesteś teraz ze mną
To na pewno, wiem na pewno
Że nie kłamiesz, nie kłamiesz
Kłamiesz
Zbigniew Stawecki
Kłamiesz
Każde słowo twoje znam
Kłamiesz
Wiesz najlepiej o tym sam
Kłamiesz
Nawet oczy, nawet myśli, nawet ręce
Twoje ręce, z których nocą czerpię sen
Każda nutka jest kłamliwa w twej piosence
No więc jakże mam ci wierzyć, kiedy wiem
Że ty mi
Kłamiesz
Kiedy rękę dłonią muskasz
Kłamiesz
Kiedy kocham masz na ustach
Kłamiesz
Nawet wtedy, kiedy milczysz
Gdy się słowo już nie liczy
Kiedy ściany się kołyszą
Gdy oddycham twoją ciszą
Którą nagle ramionami łamiesz
To kłamiesz, wciąż kłamiesz
Może nie znasz innych znaczeń
Nie potrafisz już inaczej
A że jesteś teraz ze mną
Jack Vettriano |
Też kłamiesz
Boję się słów,
Mogą znaczyć bardzo wiele, albo nic
Mogą zgasnąć, gdy do okien stuka świt
Mogą zginąć, powiedziane nazbyt wcześnie
Mogą stać się zbyt banalne albo śmieszne
Więc dlatego, że się boję
By nie zgubić ramion twoich
By nie błądzić pustą drogą
Nie chcę wierzyć twoim słowom
Choć powtarzasz je każdego dnia
Kłamiesz
Miałbyś wtedy inny głos
Kłamiesz
Przeczy temu dzień i noc
Kłamiesz
Przeczą oczy, przeczą usta, przeczą ręce
Twoje ręce, z których nocą czerpię sen
Każda nutka jest prawdziwa w twej piosence
Ty byś kłamać nie potrafił, dobrze wiem
Że ty nie
Kłamiesz
Kiedy rękę dłonią muskasz
Wierzę
Kiedy kocham masz na ustach
Wierzę
A najbardziej, kiedy milczysz
Gdy się słowo już nie liczy
Kiedy ściany się kołyszą
Gdy oddycham twoją ciszą
Którą nagle ramionami łamiesz
Nie kłamiesz, nie kłamiesz
Znikły cienie w mej uliczce
Dzień przeciera szyby świtem
A że jesteś teraz ze mną
To na pewno, wiem na pewno
Że nie kłamiesz, nie kłamiesz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz