Tadeusz Woźniakowski
Ona ma oczy niebieskie
Edmund Polak
Mój profesor wciąż robi awantury
Że ja marzę o niebieskich migdałach
Że na chmury spoglądam do góry
Lecz inaczej rzecz przedstawia się cała
Żaden fizyk tego pojąć nie może
Bo w myśl reguł fizycznych i praw
Każdy przedmiot jest w innym kolorze
Profesorze, nie znasz mych niebieskich spraw
Ona przecież ma oczy niebieskie
W nich się wszystko niebieskim wydaje
Przez niebieską ulicę
Pod niebieskim księżycem
Jeżdżą sobie niebieskie tramwaje
Na ostatnim niebieskim przystanku
W modrym domku z numerem błękitnym
Są niebieskie firanki
A w niebieskie poranki
Tam w ogródku nam chabry zakwitną
Choć mówią, że rak
Jest czerwony jak mak
A liliowy jest ranek jak bez
Śnieg biały jak dzień
Wrony czarne jak cień
Dla mnie wszystko niebieskim wciąż jest
Z moją miłą w niebieskiej sukience
Pragnę tylko iść razem przez świat
Ona przecież ma oczy tak jak niebo niebieskie
A ja mam osiemnaście lat
Gdy profesor wciąż pisze na tablicy
Jakieś wzory czy formułki lub znaki
Ja chcę krzyczeć, że nic się nie liczy
Bo te znaki jak niebieskie mkną ptaki
Kto próbuje profesora przekonać
Że w miłości tak dziwny jest stan
Że nieważne w niej prawo Newtona
Archimedes nie pomoże na to sam
Ona przecież ma oczy niebieskie
W nich się wszystko niebieskim wydaje
Przez niebieską ulicę
Pod niebieskim księżycem
Jeżdżą sobie niebieskie tramwaje
Ona ma oczy niebieskie
Edmund Polak
Mój profesor wciąż robi awantury
Że ja marzę o niebieskich migdałach
Że na chmury spoglądam do góry
Lecz inaczej rzecz przedstawia się cała
Żaden fizyk tego pojąć nie może
Bo w myśl reguł fizycznych i praw
Każdy przedmiot jest w innym kolorze
Profesorze, nie znasz mych niebieskich spraw
Ona przecież ma oczy niebieskie
W nich się wszystko niebieskim wydaje
Przez niebieską ulicę
Pod niebieskim księżycem
Jeżdżą sobie niebieskie tramwaje
Na ostatnim niebieskim przystanku
W modrym domku z numerem błękitnym
Są niebieskie firanki
A w niebieskie poranki
Tam w ogródku nam chabry zakwitną
Choć mówią, że rak
Jest czerwony jak mak
A liliowy jest ranek jak bez
Śnieg biały jak dzień
Wrony czarne jak cień
Dla mnie wszystko niebieskim wciąż jest
Z moją miłą w niebieskiej sukience
Pragnę tylko iść razem przez świat
Ona przecież ma oczy tak jak niebo niebieskie
A ja mam osiemnaście lat
Gdy profesor wciąż pisze na tablicy
Jakieś wzory czy formułki lub znaki
Ja chcę krzyczeć, że nic się nie liczy
Bo te znaki jak niebieskie mkną ptaki
Kto próbuje profesora przekonać
Że w miłości tak dziwny jest stan
Że nieważne w niej prawo Newtona
Archimedes nie pomoże na to sam
Ona przecież ma oczy niebieskie
W nich się wszystko niebieskim wydaje
Przez niebieską ulicę
Pod niebieskim księżycem
Jeżdżą sobie niebieskie tramwaje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz