Mieczysław Święcicki
Nie wołaj mnie
Antoni Słonimski
Nie wołaj mnie. Przestań. Nie trzeba.
Wróć, do pokoju zamknij drzwi.
Z konającego spływa nieba
Słońce. Ogromna kropla krwi.
Muszę tu jeszcze stać na chłodzie,
Aż mnie obejmie dreszcz i mrok.
Muszę tu stać. Ktoś jest w ogrodzie.
Słyszę westchnienie, szept i krok.
Nie wołaj mnie…
Odejdź od okna. Nie płacz, miła.
Muszę tu stać, aż wzejdzie nów.
Dawna to sprawa i zawiła
I nie potrzeba żadnych słów.
Nie wołaj mnie…
Woła mnie, wzywa cichym śpiewem
Spoza gałęzi, jak zza krat,
Nabrzmiały łzami, drżący gniewem
Mój własny głos od wielu lat.
Nie wołaj mnie
Antoni Słonimski
Nie wołaj mnie. Przestań. Nie trzeba.
Wróć, do pokoju zamknij drzwi.
Z konającego spływa nieba
Słońce. Ogromna kropla krwi.
Muszę tu jeszcze stać na chłodzie,
Aż mnie obejmie dreszcz i mrok.
Muszę tu stać. Ktoś jest w ogrodzie.
Słyszę westchnienie, szept i krok.
Nie wołaj mnie…
Odejdź od okna. Nie płacz, miła.
Muszę tu stać, aż wzejdzie nów.
Dawna to sprawa i zawiła
I nie potrzeba żadnych słów.
Nie wołaj mnie…
Woła mnie, wzywa cichym śpiewem
Spoza gałęzi, jak zza krat,
Nabrzmiały łzami, drżący gniewem
Mój własny głos od wielu lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz