Wojciech Kejne
To było w jednym z miasteczek
Licznych od morza do Tatr
Gdzie świtem mały ryneczek
Ze snów opadłych umiata wiatr
Radosnej nie ma zbyt miny
Jałowość pracy swej klnie
Bo dobrze wie, że dziewczyny
Jak każdej nocy śnić będą je
Żeby żyć, trzeba marzyć
Być może w rynku rozstawią jutro kram
W którym dla nas los zechce zważyć
Szczęścia gram
To było w jednym z miasteczek...
Leciutko wzbija je w górę
Choć wie, że brak im już sił
I że ich dumną purpurę
Dzień szary wdepcze w uliczny pył
Aż nagle wiatr
Z litości czy też dla kaprysu
Snów cały stos
Szalonym wirem wzniósł aż do gwiazd
I zgrzebny czas
Na spraną bluzkę wdział płaszcz z lisów
I miłość już
Nie chciała mokrych mieć rzęs
I świat miał sens...
To było w jednym z miasteczek…
Żeby żyć, trzeba marzyć
Być może w rynku rozstawią jutro kram
W którym dla nas los zechce zważyć
Szczęścia gram, może niejeden
To było w jednym z miasteczek...
Obraz: Iwona Lifsches
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz