![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7EYuzsf_Ks0jJ8wjhFyWV2TZvTXWymacgwEkrXL7b9yPzgxjDHMslmk8gBsF6vz3HLsMwaXaqoPrXpi6dpyMI54cG2GQtI4zQV6Bjaksr09uftqw1myp2mSVR7rou3kg6jMD_N33Ebm8/s280/Marcus+Stone.jpg)
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Laura i Filon
A jawor był szumiący, ponury i siny,
miał dużo, dużo liści, jak drzewo na sztychu.
- Koszyk miły pleciony był z cienkiej wikliny,
maliny w nim różowe śmiały się po cichu...
Filon w zielonym fraczku był jak pasikonik,
Laura miała łzy w oczach i przepaskę modrą,
wśród księżycowej, pożółkłej i francuskiej woni
leżała, chudą rękę oparłszy o biodro.
Przyszli w proch się rozsypać
(płascy jak kwiat w książce)
pod umówionym, silnym, szumiącym jaworem:
smutny, zielony Filon, Laura w modrej wstążce,
w bladej sukni i w wielkiej kamei z amorem.
Obraz: Marcus Stone
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz