Skaldowie - Nocni jeźdźcy
Krzysztof Logan Tomaszewski
Autostrady wielkich miast wśród bezkresu dróg
Nocni jeźdźcy pędzą tam z południa na wschód
Wśród przestrzeni cienie aut w świetle barwnych lamp
Tylko one mówią mi, że mknie w dal ktoś sam
Dokąd pędzisz, bracie mój, w labiryncie gwiazd
Chcesz powstrzymać czasu bieg, naciskając gaz
Czy w twym domu czeka cię ciepłej strawy woń
Szykowanej pośród dnia przez kobiecą dłoń
Srebrnych wozów równy lot, stateczników gwizd
Jak narkotyk wciąga nas od zmierzchu po świt
Upojonych lotem swym, zapatrzonych w mrok
Na zakręcie budzi ich nagły światła snop
Dokąd pędzisz, bracie mój, w labiryncie gwiazd
Swą samotność zgubić chcesz wśród zaułków dnia
Czy w twym domu czeka cię twego dziecka śmiech
I ramiona żony twej, w których przyjdzie sen
Twego wozu równy lot i silnika rytm
Jak narkotyk wciąga cię od zmierzchu po świt
Upojony lotem swym, zapatrzony w mrok
Nie przeczuwasz jeszcze, że to ostatnia noc
Krzysztof Logan Tomaszewski
Autostrady wielkich miast wśród bezkresu dróg
Nocni jeźdźcy pędzą tam z południa na wschód
Wśród przestrzeni cienie aut w świetle barwnych lamp
Tylko one mówią mi, że mknie w dal ktoś sam
Dokąd pędzisz, bracie mój, w labiryncie gwiazd
Chcesz powstrzymać czasu bieg, naciskając gaz
Czy w twym domu czeka cię ciepłej strawy woń
Szykowanej pośród dnia przez kobiecą dłoń
Srebrnych wozów równy lot, stateczników gwizd
Jak narkotyk wciąga nas od zmierzchu po świt
Upojonych lotem swym, zapatrzonych w mrok
Na zakręcie budzi ich nagły światła snop
Dokąd pędzisz, bracie mój, w labiryncie gwiazd
Swą samotność zgubić chcesz wśród zaułków dnia
Czy w twym domu czeka cię twego dziecka śmiech
I ramiona żony twej, w których przyjdzie sen
Twego wozu równy lot i silnika rytm
Jak narkotyk wciąga cię od zmierzchu po świt
Upojony lotem swym, zapatrzony w mrok
Nie przeczuwasz jeszcze, że to ostatnia noc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz