Boże, daj odsapnąć
Ernest Bryll
Boże, daj odsapnąć chwilę,
Pozwól pospać w cieple mile,
Pozwól pobyć trochę w domu,
Niewadzący nic nikomu,
Żeby kiedyś, nie od razu,
Móc posłuchać Twych rozkazów.
Jeśli już chcesz przyjść,
To przyjdź jutro, a nie dziś!
Czemuś tak się uparł, Panie?
Niepotrzebne to spotkanie!
Bądź Ty przy mnie, lecz z daleka,
Tyś jest Bogiem, ja człowiekiem.
Bądź w swym niebie, ja to wolę,
Nie zasiadaj przy mym stole!
Jeśli już chcesz przyjść,
To przyjdź jutro, a nie dziś!
Dlaczego ja mam, Panie,
Zrozumieć Twe wołanie?
Jest tylu w świecie mądrych ludzi,
Może ich najpierw, Boże, zbudzisz?
Oni szukają gwiazdy w niebie,
Pewno czekają już na Ciebie.
Nie dla mnie gwiazdy betlejemskie,
Mnie starczy światło lampy miękkie,
Co błyszczy sobie tak maleńkie,
Kiedy zapada zmierzch.
Boże, zrozum, to mieszkanie
Jest za małe nawet dla mnie.
Po co siedzisz w kuchni ciasnej?
Przecież masz swe niebo własne!
Czemu jesteś tak natrętny?
Znajdźże sobie innych świętych!
Jeśli już chcesz przyjść,
To przyjdź jutro, a nie dziś!
Dlaczego ja mam, Panie,
Zrozumieć Twe wołanie?
Jest tylu w świecie mądrych ludzi,
Dlaczego Ty mnie ze snu budzisz?
Dlaczego mieszkasz w życiu moim,
W tej ślepej kuchni, w tym pokoju,
Gdzie sufit ciągle popękany,
Gdzie krzywe wszystkie cztery ściany,
Gdzie wciąż podłoga wybrzuszona,
Za drzwiami winda z jękiem kona,
Na korytarzu brud i śmieci…
Czemu jak Anioł nie odlecisz?
Dlaczego tutaj, a nie w niebie ,
Mieszkanie chciałeś mieć dla siebie?
To niemożliwe ciągle wiedzieć,
Bóg patrzy, obok siedzi,
Nie tam gdzieś na niebiosach aż,
Lecz tutaj, patrząc twarzą w twarz…
Ernest Bryll
Boże, daj odsapnąć chwilę,
Pozwól pospać w cieple mile,
Pozwól pobyć trochę w domu,
Niewadzący nic nikomu,
Żeby kiedyś, nie od razu,
Móc posłuchać Twych rozkazów.
Jeśli już chcesz przyjść,
To przyjdź jutro, a nie dziś!
Czemuś tak się uparł, Panie?
Niepotrzebne to spotkanie!
Bądź Ty przy mnie, lecz z daleka,
Tyś jest Bogiem, ja człowiekiem.
Bądź w swym niebie, ja to wolę,
Nie zasiadaj przy mym stole!
Jeśli już chcesz przyjść,
To przyjdź jutro, a nie dziś!
Dlaczego ja mam, Panie,
Zrozumieć Twe wołanie?
Jest tylu w świecie mądrych ludzi,
Może ich najpierw, Boże, zbudzisz?
Oni szukają gwiazdy w niebie,
Pewno czekają już na Ciebie.
Nie dla mnie gwiazdy betlejemskie,
Mnie starczy światło lampy miękkie,
Co błyszczy sobie tak maleńkie,
Kiedy zapada zmierzch.
Boże, zrozum, to mieszkanie
Jest za małe nawet dla mnie.
Po co siedzisz w kuchni ciasnej?
Przecież masz swe niebo własne!
Czemu jesteś tak natrętny?
Znajdźże sobie innych świętych!
Jeśli już chcesz przyjść,
To przyjdź jutro, a nie dziś!
Dlaczego ja mam, Panie,
Zrozumieć Twe wołanie?
Jest tylu w świecie mądrych ludzi,
Dlaczego Ty mnie ze snu budzisz?
Dlaczego mieszkasz w życiu moim,
W tej ślepej kuchni, w tym pokoju,
Gdzie sufit ciągle popękany,
Gdzie krzywe wszystkie cztery ściany,
Gdzie wciąż podłoga wybrzuszona,
Za drzwiami winda z jękiem kona,
Na korytarzu brud i śmieci…
Czemu jak Anioł nie odlecisz?
Dlaczego tutaj, a nie w niebie ,
Mieszkanie chciałeś mieć dla siebie?
To niemożliwe ciągle wiedzieć,
Bóg patrzy, obok siedzi,
Nie tam gdzieś na niebiosach aż,
Lecz tutaj, patrząc twarzą w twarz…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz