Barbara Krafftówna
Łukasz
Jacek Korczakowski
Ma niemodne trochę imię, jasne oczy
Czarny sweter, wąskie spodnie, włosy blond
Ma na pewno dużo czasu, zwłaszcza w nocy
I gitarę, którą budzi cały dom
Łukasz, czego ty tu szukasz
Łukasz, przestań wreszcie grać
Łukasz, po co do drzwi stukasz
Łukasz, przecież pora spać
Inna byłaby gościnna
Zrozum, że trafiłeś źle
Ze mną już przegrałeś w ciemno
Łukasz, nie oszukasz mnie
Łukasz, nie oszukasz mnie
O nie, nie
Do redakcji list w tej sprawie dzisiaj piszę
Że nie daje spać, że stuka wciąż do drzwi
Lecz nie wyślę tego listu, bo nie przyszedł
Dokąd poszedł i pod czyim oknem tkwi
Łukasz, czego ty tam szukasz
Łukasz, w czyje stukasz drzwi
Łukasz, sam się tam oszukasz
Łukasz, że też nie wstyd ci
Swą niewinną duszę brukasz
Nie wiem, z kim, i nie wiem gdzie
Łukasz, wróć, znów mi się ukaż
Łukasz, już nie powiem "nie"
Taka cisza, a w tej ciszy ani zasnąć
Balkon mój jak smutny okręt płynie w mrok
Nikt nie woła, choć za chwilę będzie jasno
Nikt nie stuka, tylko moje łzy jak groch
Łukasz, czemu nic nie szukasz
Łukasz, czyżbyś znalazł już
Łukasz, czemu w drzwi nie stukasz
Łukasz, mam dla ciebie klucz
Dobry Boże, wrócić mu każ
Niech zastuka jeszcze raz
Łukasz, jak chcesz, tak mnie ukaż
Łukasz, jak chcesz, lecz nie tak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz