Hanka Bielicka - Problem
Zdzisław Gozdawa, Wacław Stępień
Szedł za mną ulicą, po piętach mi deptał
Tak włóczył się chyba godzinę lub dwie
Aż wreszcie się zbliżył i cicho wyszeptał
Pozwoli pani, że...
Co on chciał przez to powiedzieć
I o co jemu szło
Coś przecież w tym było
Coś za tem się kryło
Do dzisiaj nie wiem co
Oczami swoimi mych oczu nie szukał
W ogóle nie mówił, ni be ani me
Aż wreszcie przystanął i z trudem wydukał
Może by to kina gdzie
Co on chciał...
A w kinie siedliśmy gdzieś w końcu, daleko
On minę miał ciągle znudzoną i złą
Aż nagle, przypadkiem, mi spojrzał za dekolt
I mruknął – no, no, no, no
Co on chciał...
Po kinie znów szliśmy przy sobie w milczeniu
On patrzył w trotuar, ja w pustkę bez dna
A gdy się miał żegnać, tak jakoś nadmienił
Że mieszka, Wilcza dwa
Co on chciał...
Na Wilczej to myślałam, że wszystko śni mi się
On światło zapalił i z lampy starł kurz
I nagle rzekł, dosyć tych rozmów na dzisiaj
Rozbieraj się, no już
Co on chciał...
Gdy świt nas obudził, szeptałam – kochany
Twarz jego pieściłam i włosy te blond
A on się odwrócił tą twarzą do ściany
I rzekł, no wynoś się stąd
Co on chciał...
Dziś chodzę jak błędna i dławi ten płacz mnie
I tylko tym żyję i męczy to mnie
Dlaczego on tak się zachował dwuznacznie
Może ktoś z państwa wie
Co on chciał przez to powiedzieć
I o co jemu szło
Coś przecież w tym było
Coś za tem się kryło
Ludzie, powiedzcie, co
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz