Strony

Poruszam się na pograniczu kiczu - Andrzej Poniedzielski

Elżbieta Adamiak
Poruszam się na pograniczu kiczu

Andrzej Poniedzielski

Gdy wykonam plan wierszowych
Smutnych pożegnanio-godzin
Pociągowo-peronowo-przetokowych "się" i "cię"
Kurzem miasta, pędem czasu
Uwypuklę zieleń lasu
I do końca - tak na śmierć
Zarymuję "dzień" i "cień"
Selawizmem sytuacji
Uzasadnię głód wakacji
Zło porównam do pieniędzy
Z góry puszczę na to księżyc
To na koniec ulecimy
Muza i ja, i pointy brzemię
Aby runąć w dół refrenem

Poruszam się na pograniczu kiczu
Wąziutką ścieżką
Z lewej prawda, z prawej kicz
Czasem spotykam kogoś, kto już wraca
Czasem ktoś wyprzedzi mnie
Poza tym nic, poza tym nic

Gdy wykonam plan życiowych
Bardzo szczerych śmiecho-godzin
Uznaniowo-pochwałowo-zachwytowych "och" i "ach"
Kiedy już się naodnoszę
Naprzepraszam i naproszę
I przegonię nawet w snach
Tamtych ludzi z tamtych spraw
To wykupię pewnie skrycie
Dwie kuszetki na to życie
Co to takie a owakie
A marzenia moje ptakiem
No i znowu ulecimy
Kuszetki - to raz, marzenia - to dwa
Może ktoś nam skrzydła da

Poruszam się na pograniczu kiczu
Po lewej prawda, kicz po prawej ręce
Poruszam się na pograniczu kiczu
I chyba idzie nas tu więcej, idzie nas tu więcej...

Obrazy: Maria Szypluk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz