Filipinki, Wiesława Orlewicz - Ave Maria no morro
Tadeusz Czarkowski
Na skraju wioski niewielkie wzgórze
Na wzgórzach kłosy, a polne róże
Wzgórze porosły i ku figurze
Ciekawie wspięły się
W zielonym słoju dumne lilije
W szczerbatym dzbanie wysmukłe szyje
Pysznych goździków i georginie
Liliowo-białe bzy
W kwietnej powodzi, w morzu zieleni
Sczerniały świątek tkwi
Do niego co dzień w wieczór majowy
Wieśniacy szli
A żeby zły los ich dom omijał
Ludzie śpiewali „Ave Maria”...
Bolesna twarz wśród rys i pęknięć
Więc śpiewać trzeba jak najpiękniej „Ave Maria”
Wśród wielu ludzi w tłumie zebranych
Klęczy ich dwoje, to zakochani
Madonno zechciej cud jakiś sprawić
By im nie było źle
Wznosi Madonna ręce z cokoła
Tak już od wielu lat
I błogosławi wszystko dokoła
Ich cały świat
Więc uroczyście choć wszystko mija
Ludzie śpiewają „Ave Maria”...
Bolesna twarz wśród rys i pęknięć
Więc śpiewać trzeba jak najpiękniej „Ave Maria”
Fot. Hanka O.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz