Michał Bajor
W Monte Carlo czy w Las Vegas
Wojciech Młynarski
W Monte Carlo czy w Las Vegas
Twarze mienią się nadzieją lub rozpaczą
W Monte Carlo czy w Las Vegas
Ja nie grałem, lecz się przyglądałem graczom
Ich oblicza los naznaczył
Przy pomocy pogrubionej mocno kreski
Twarze nałogowych graczy
Takie kiedyś portretował Dostojewski
Ich wzrok był mętny szklisty
Ich myśl pytała wprost
Czy da się stworzyć system
Co ogra marny los
Czy da się stworzyć system
Co wszystko wie o grze
Parzyste, nieparzyste
Tak źle i owak źle
W Monte Carlo chwilę miałem
I na graczy tłum gapiłem się samotnie
Potem jakiś czas postałem
Przy złowieszczym oknie, samobójców oknie
A w Las Vegas, a w Las Vegas
Przyglądałem się wytwornej publiczności
Co do sal zielonych wbiega
Żeby zagrać w oko z okiem opatrzności
Ich wzrok spoglądał szkliście
Wiedzieli, to nie żart
Że los gra oczywiście znaczoną talią kart
I mała kulka kona kolejną kończąc grę
Czy czarna czy czerwona
Tak źle i owak źle
A gdy zmierzch się z nocą splatał
Zasypiając rozmyślałem wciąż na nowo
Że ja też w kasynie świata
Mam grę swoją, w którą grywam nałogowo
I cel jeden mi przyświeca
Serce mocno bije mi, bo mianowicie
Hazard, który mnie podnieca
Mój jedyny hazard, to ciekawość życia
Ta gra wspaniała bywa
Olśniewająca wprost
W tę grę się nie przegrywa
Choć karty znaczy los
Zaczyna się o świcie i nie zna passy złej
Ta gra - ciekawość życia
I nie porzucę jej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz