Новогодняя баллада
Ballada noworoczna
Anna Achmatowa - Józef Maśliński
Księżyc, co dumał w mgławisku chmur,
Spojrzał martwo w dół, do świetlicy.
A tam już sześć nakryć przystraja stół,
Lecz jedno jest puste nakrycie.
Tu mąż mój, tu ja wśród przyjaciół mych,
A ta gala to Nowy Rok, nie tryzna.
Czemuż więc palce me jakby we krwi,
A wino ma smak trucizny?
Gospodarz, pełne podnosząc szkło,
Był ceremonialny i dzielny:
„Za ziemię piję, za ten plemienny loch,
W którymśmy wszyscy spoczęli!"
A druh mój, spojrzawszy mi prosto w twarz
I Bóg wie gdzie błądząc wspomnieniem,
Krzyknął: „Za pieśni jej, w których trwasz,
W których my wszyscy żyjemy!"
Lecz trzeci, ten, który doprawdy niczego
Zaznać nie zdążył, nim zgasł,
Odezwał się: "Pora już przepić do tego,
Kogo brak jeszcze wśród nas".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz