Andrzej Szajewski
A na ciebie sposobu mi brak
Jacek Korczakowski
Inne same w ramiona mi szły
Nie musiałem udawać i grać
Podobałem się im
Podobałem się w tym
Jaki jestem i na co mnie stać
A na ciebie sposobu mi brak
Taka piękna i ciągle nie moja
Bo na ciebie sposobu mi brak
Choćbym z żalu nie dospał, nie dojadł
Próbowałem odmienić swój styl
Twardą duszę odmienić na miękką
Ale prędko zabrakło mi sił
I pomysłów zabrakło mi prędko
Szpanowałem muskuły - nie to
Byłem tkliwy i czuły - i co
Wytężałem intelekt - i źle
Chciałem być przyjacielem - i nie
I na ciebie sposobu mi brak
Taka piękna i ciągle nie moja
Wciąż na ciebie sposobu mi brak
I już nie ma nic we mnie z kowboja
Inne same wiedziały, że dość
Bez awantur, bez łez i bez burz
Mijał dzień albo dwa
A trzeciego już dnia
Inne same znikały i już
A na ciebie sposobu mi brak
Taka piękna, lecz czemu wciąż moja
A na ciebie sposobu mi brak
Choćbym z żalu nie dospał, nie dojadł
Chciałem rzucić nie raz cię, nie dwa
I wracałem, na własne nieszczęście
Próbowałem, co tylko się da
Zrobić, żebym ci obrzydł nareszcie
Chciałem wzbudzić odrazę - i co
Przychodziłem pod gazem - nie to
Flirtowałem z innymi - i źle
Co mam jeszcze uczynić, kto wie
Gdy na ciebie sposobu mi brak
I od ciebie się już nie odczepię
Nie mam wyjścia - i dobrze mi tak
Bardzo dobrze, a z tobą - najlepiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz