Zbigniew Kurtycz
Zielone kepi
Krystyna Chudowolska
Gdy północ na wieży wydzwoni
I dobosz w koszarach gra hymn
W zaułku, gdzie śpią stare domy
Właściciel otwiera swój szynk
Nad drzwiami krzywy napis
Z dziwną nazwą miga w blasku lamp
A wewnątrz mętne lustra i lichtarze
W rogu sali siedzi sam
Nad zniszczoną talią kart
W wojskowym starym płaszczu siwy pan
Przychodzi tu codziennie
Odkąd kiedyś padł w tym miejscu strzał
Strącając gdzieś pod stół zielone kepi
Lecz rozlany wina dzban
Zatarł ślad czerwonych plam
W tym miejscu, gdzie dziś siedzi starszy pan
I odtąd, gdy zegar wybije
Dwanaście razy z wysokiej wieży
Migają i krążą tu cienie
Zielone cienie o kształcie kepi
To było bardzo dawno
Tej historii nie pamięta nikt
Prócz lustra w złotych ramach, wpół pękniętych
Na pamiątkę dawnych lat
Został jeden mały ślad -
Splamiony winem ciemny stołu blat
I odtąd, gdy zegar wybije...
Być może lepiej zna historię tę ów starszy pan
Co też zielone kepi kiedyś miał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz