To był zwyczajny szary dzień
Za ścianą dzieci głośny płacz
I męża głos: "Uśmiechnij się"
Więc ja posłusznie krzywię twarz
I nagle stuka ktoś do drzwi
Natrętnie, głośno, że aż strach
Tak pukać możesz tylko ty
Lecz jak trafiłeś pod ten dach?
Nie było ciebie tyle lat
Myślałam, że nie wrócisz tu
Poukładałam sobie świat
I nie zostawię tego już
Najlepiej odejdź, póki czas
Na końcu świata schowaj się
Dziś już nie pora szukać nas
Dziś już za późno, dobrze wiesz
Nie stukaj dłużej, dzieci śpią
I na mnie czeka tyle spraw
Na głowie przecież cały dom
A życie gorzkie jest jak łza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz