Wala
Andrzej Brzeski
Spotkałem cię gdy szczypał mróz
I choć się dziś nie widzi chust
Ty drżałaś w chustę owinięta
Pragnąłem ogrzać chłód twych rąk
Bo byłaś niby kwiecia pąk
Bezbronna taka i zziębnięta
Wszyscy maślany mieli wzrok
Jaki wśród wróbli miewa kot
Bo święto było Walentynek
W twych oczu zatopiony mgłę
Uwagi nie zwróciłem, że
Pocztówkę dałaś mi z Leninem
O Walu, Walu, Walu ma
Taką niewinną miałaś minkę
Że nigdy bym się nie domyślił ja
Kto mi tę wręczył walentynkę
O Walu, Walu, Walu nie
I ja nie domyśliłbym się tego
Że cię z samego przyślą KGB
W noc na świętego Walentego
A mógł mnie zdziwić karmin ust
Z moskiewska falujący biust
Woda kwiatowa „Czar Syberii”
Lecz poza chustą a la vist...
Jak ta paryska byłaś miss
W walentynkowych świateł feerii
I tylko gdym jak młody żak
Do kolan twoich nagle padł
Przez chwilę mi się wydawało
Że wyszeptałaś cicho mi
Nu zajac, zajac pogodi
Nu pogodi niemnożko zajac
O Walu...
Nie było poszlak żadnych, skąd
Gdyś lewym prostym wbiła w kąt
Typula, który się narzucał
W całości węch mnie zawiódł psi
Gdyś z kopa wyważyła drzwi
Bo zapomniałem zabrać klucza
Nawet na daczy pośród drzew
Gdzie nas miłości wezwał zew
Cień się nie zrodził podejrzenia
Choć się do ciebie łasił żbik
A gdyś wypiła wódy litr
Nawet powieka ci nie drgnęła
O Walu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz