Strony

Z tobą w górach - Jerzy Kleyny


Maryla Rodowicz
Z tobą w górach
  💗💗💗

 Jerzy Kleyny

Świtem bladym, białym ranem po niebie, po niebie
Czarne chmury rozczochrane czesał górski grzebień
A ja jeszcze cię nie znałam o tej porze
Czyś ty wróbel, nie wiedziałam, czyś ty orzeł.

Hej poznałam cię po drodze, po drodze do nieba
Kiedy wicher dmuchał srodze, świerkami kolebał
A to było świtem prawie, bardzo wcześnie
Nie wiedziałam, czy na jawie śnię, czy we śnie.

A południa płomień lasy ogarnął, podpalił
Kiedyśmy za pierwszym razem siebie poznawali
Góry wielkie grzały obok pełne światła
Wyruszałam wtedy z tobą na kraj świata

Biegłam z tobą jak po ogień do góry, do słońca
Za doliny, za szerokie po miłość bez końca
Czerpaliśmy z siebie sami cuda, cuda, cuda
I oczami, i ustami jak ze źródła.

Zmierzchem, nocką, w borów cieniu pod księżycem dużym
Ty skąpałeś się w strumieniu aż po same uszy
A ja spałam w ciepłym zboczu i to znaczy
Już wiedziałam jak ci z oczu, z oczu patrzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz