Strony

Bomba w górę - Wojciech Młynarski

Jarema Stępowski
Bomba w górę

Wojciech Młynarski

Niech no tylko się Służewiec zazieleni,
ja natychmiast wtykam program do kieszeni,
pierś lorneta przyozdabia mi dostojnie,
dziadzio miał ją jeszcze na japońskiej wojnie.

Na przystanek z W literą człowiek bieży,
gdzie się tłoczą jednodniowi milionerzy.
Płynie pot po potylicach cienką strugą,
każdy czeka, każdy wie, że już niedługo

Bomba w górę, proszę państwa, bomba w górę!
Trza mieć nosa, trzeba wyczuć koniunkturę!
Już roztrząsa ten dylemat każdy gracz:
jak masz stawiać - na ogiera czy na klacz?
Ogier pięknie na maneżu biega kłusa,
ale dżokej, wiesz pan - dżokej ma platfusa!
Ja bym nie grał, jeśli szczerze radzić mam,
jak to w życiu - ryzyk-fizyk, wiesz pan sam!

Tłum faluje w zwartej masie, naprzód pcha się,
no to buźka, spotykamy się przy kasie,
wiesz pan, fryzjer, co się wczoraj zgrał z kretesem,
dziś był pieszo, a odjechał mercedesem!
Już się serce w piersi tłucze jak rybitwa,
będzie, wie pan, sensacyjna wprost gonitwa!
Co pan czeka, co pan zwleka, bierz pan bilet,
no i biegiem do bariery, bo za chwilę

Bomba w górę, proszę państwa, bomba w górę!
Tysiąc gardeł wkoło krzyczy zgodnym chórem,
klacz jest ostra jak żyletka Rawa-Lux,
lecz na torze może zawsze strzelić fuks!
Pański ogier bardzo pięknie bieży kłusem.
Rany boskie! Jednak wygrał ten z platfusem!
Ja mówiłem od początku - oko mam,
jak to w życiu - rybka-pipka, wiesz pan sam!

Ile człowiek się napatrzy tu różności,
nigdzie tyle nie nabędziesz wiadomości.
Raz profesor nadzwyczajny mnie zwyczajnie
spytał żartem, czy słyszałem o Einsteinie,
a ja tylko jasny wzrok podniosłem w górę,
na tę bombę, co szybuje ponad chmurę.
„Einstein — mówię — syn Ajaksa i Minerwy,
sześć lat temu na Służewcu wygrał derby”.

Bomba w górę, proszę państwa, bomba w górę!
Ten się śmieje, tamten oko ma ponure,
ten baś liczy, a tamtemu forsy brak,
a ja jeden wciąż beztroski, jak ten ptak.
Bo w tym drzemie moja słodka tajemnica,
że ja nie gram, tylko jestem za kibica,
lecz każdemu nieomylna rade dam,
no, a potem, ryzyk-fizyk, graj pan sam!

Bomba w górę, proszę państwa, bomba w górę!
Trza mieć nosa, trzeba wyczuć koniunkturę.
Ale ja się nie narażam, sam pan graj!
Bomba w górę, bomba w górę, bomba gajt!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz