Mieczysław Fogg, Andrzej Bogucki
Bo to się zwykle tak zaczyna
Emanuel Schlechter
Tak mi wstyd, strasznie wstyd
Lecz zakochałem się
Który raz - setny raz
Lecz zakochałem się
Nie chciałem, mała, szczupła, blond
Myślałem przejdzie, ale skąd
Kręcę się, męczę się
Sam nie wiem, czego chcę
A to się zwykle tak zaczyna
Sam nawet nie wiesz, jak i gdzie
Po prostu wzięła cię dziewczyna
A potem jest już z tobą źle
Z początku rzadko ją widujesz
A potem częściej chcesz z nią być
A w końcu trudno, ale czujesz
Że bez niej już nie możesz żyć
Za jeden dzień z tą twoją ukochaną
Oddałbyś tysiąc lat
Za jedną noc zaś, gdyby ci kazano
Dałbyś chętnie cały świat
Bo to się zwykle tak zaczyna
Sam nawet nie wiesz, jak i gdzie
O całym świecie zapominasz
I kochasz, bo tak serce chce
Tak mi wstyd, strasznie wstyd
Lecz coś mnie peszy w niej
Byłem z nią prawie rok
Długo, bo można mniej
To takie przykre sprawy są
Bo prawda, cóż, kochałem ją
Kręcę się, dręczę się,
Sam nie wiem, czego chcę
A to się zwykle tak zaczyna
Sam nawet nie wiesz, jak i gdzie
Zaczyna nudzić cię dziewczyna
A to jest znak, że jest już źle
Zaczynasz chodzić z nią do krewnych
A potem mówisz, sama idź
A w końcu trudno, jesteś pewny
Że z nią nie możesz dłużej żyć
Za jeden dzień bez twojej ukochanej
Oddałbyś dziesięć lat
Do domu na noc wracasz jak skazany
Myśląc, jakby zwiać gdzieś w świat
A to się zwykle tak zaczyna
I trwa przez jeszcze kilka dni
W końcu ją rzucasz, zapominasz
I to jest życie, c´est la vie
Bo to się zwykle tak zaczyna
Emanuel Schlechter
Tak mi wstyd, strasznie wstyd
Lecz zakochałem się
Który raz - setny raz
Lecz zakochałem się
Nie chciałem, mała, szczupła, blond
Myślałem przejdzie, ale skąd
Kręcę się, męczę się
Sam nie wiem, czego chcę
A to się zwykle tak zaczyna
Sam nawet nie wiesz, jak i gdzie
Po prostu wzięła cię dziewczyna
A potem jest już z tobą źle
Z początku rzadko ją widujesz
A potem częściej chcesz z nią być
A w końcu trudno, ale czujesz
Że bez niej już nie możesz żyć
Za jeden dzień z tą twoją ukochaną
Oddałbyś tysiąc lat
Za jedną noc zaś, gdyby ci kazano
Dałbyś chętnie cały świat
Bo to się zwykle tak zaczyna
Sam nawet nie wiesz, jak i gdzie
O całym świecie zapominasz
I kochasz, bo tak serce chce
Tak mi wstyd, strasznie wstyd
Lecz coś mnie peszy w niej
Byłem z nią prawie rok
Długo, bo można mniej
To takie przykre sprawy są
Bo prawda, cóż, kochałem ją
Kręcę się, dręczę się,
Sam nie wiem, czego chcę
A to się zwykle tak zaczyna
Sam nawet nie wiesz, jak i gdzie
Zaczyna nudzić cię dziewczyna
A to jest znak, że jest już źle
Zaczynasz chodzić z nią do krewnych
A potem mówisz, sama idź
A w końcu trudno, jesteś pewny
Że z nią nie możesz dłużej żyć
Za jeden dzień bez twojej ukochanej
Oddałbyś dziesięć lat
Do domu na noc wracasz jak skazany
Myśląc, jakby zwiać gdzieś w świat
A to się zwykle tak zaczyna
I trwa przez jeszcze kilka dni
W końcu ją rzucasz, zapominasz
I to jest życie, c´est la vie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz