Mój chłopak zalet ma ze sto
Niestety jedna wadę
Nieśmiały jest, w tym cały sęk
I na to nie ma rady
Gdy pytam go, czy kocha mnie
On już po uszy w pąsach
A gdy się czule doń przytulę
Szepcze do mnie tak
Pani Marto, bez żartów
I wierci się i wzdycha
Pani Marto, bez żartów
I głos mu dziwnie drży
Zamiast wziąć w ramiona mnie
Po prostu, tak bez słów
To on krępuje się, choć wiem
Że kocha mnie mój ?
Bywam w parku z nim wieczorem
Na ławeczce przy mnie siadł
I tak siedział dwie godziny
Żeby choć całusa skradł
Co się bliżej doń przysunę
On odsuwa się o krok
Chcę mu w oczy spojrzeć czule
On wstydliwie spuszcza wzrok
Gdy pytam go, czy chciałby mieć
Swą żonkę, dom i dzieci
On staje w pąsach i coś bąka
Szepcze do mnie tak
Pani Marto…
Lecz wiem, że kiedy przyjdzie dzień
Gdy już weźmiemy ślub
Okaże się, że chłopiec mój
Na pewno będzie zuch
Jeszcze jaki będzie zuch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz