Jerzy Ficowski
Trzepocze ogniem noc, mrok wielbi gwiazd zamiecie
Wsłuchuje się bez tchu, jak cisza gada w krąg
Obryzgał księżyc dom, a blask na parapecie
Na biały marmur padł, na cienie naszych rąk
Już troska mija, sen widnieje w marzeń smudze
I pobłyskuje świat w półmroku lotnej mgły
A cienie naszych rąk wydają nam się cudze
Jak gdyby jeszcze ktoś tu był, nie tylko my
Jakby w bezsenny czas, miłośniej niż my sami
Najcichszych istnień tłum wraz z nami milczał tu
Zaświatów tajny los więź dał im z niebiosami
I ten niepewny byt z powietrza i ze snu
Już troska mija...
Obłoków wolny lot jest dla ich swobód niczym
Donośniej kwitną niż najusilniejszy kwiat
I dusza czuje lęk przed cieniem tajemniczym
Gdzie żyje zachwyt nasz z cudami za pan brat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz