Irena Santor
Chodź na kawę Warszawo
Jacek Cygan
Kocham to miasto
Na dobre i złe
Stale, uparcie, pod wiatr
Tak jak wędrowiec
Co z mroku i mgieł
Nagle do światła się wdarł
Słowa za duże, wystarczy tu być
Musnąć podeszwą o bruk
Dotknąć kamieni
By poczuć jak brzmią
Wsłuchać się w miasta puls
Chodź na kawę Warszawo
Siądziemy tylko we dwie
Popatrzymy nad kawą
Jak pięknie zmieniasz się
W mych oczach, Warszawo,
Znajdziesz co w nich jest od lat
Me skromne ‘dzięki ci!’
‘Dzięki ci’ bez słów
Jaka ty jesteś
Masz ulic swych twarz
Budzisz się chłodna jak lód
Wilcza, i dzika, i ciemna jak łza
Patrzę i czuję mój ból
Lecz jak kobieta, co zmienną wciąż jest
Stajesz się dobra, gdy chcesz
Prosta i piękna, miodowa po brzeg
Jasna, jak z Jasnej dźwięk
Chodź na kawę Warszawo
Jacek Cygan
Kocham to miasto
Na dobre i złe
Stale, uparcie, pod wiatr
Tak jak wędrowiec
Co z mroku i mgieł
Nagle do światła się wdarł
Słowa za duże, wystarczy tu być
Musnąć podeszwą o bruk
Dotknąć kamieni
By poczuć jak brzmią
Wsłuchać się w miasta puls
Chodź na kawę Warszawo
Siądziemy tylko we dwie
Popatrzymy nad kawą
Jak pięknie zmieniasz się
W mych oczach, Warszawo,
Znajdziesz co w nich jest od lat
Me skromne ‘dzięki ci!’
‘Dzięki ci’ bez słów
Jaka ty jesteś
Masz ulic swych twarz
Budzisz się chłodna jak lód
Wilcza, i dzika, i ciemna jak łza
Patrzę i czuję mój ból
Lecz jak kobieta, co zmienną wciąż jest
Stajesz się dobra, gdy chcesz
Prosta i piękna, miodowa po brzeg
Jasna, jak z Jasnej dźwięk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz