Irena Santor
Mieszkamy na Hożej
Zbigniew Stawecki
Ta ulica miała już piosenkę
O pokoiku wciśniętym w dach
O dziewczynie samej i nieszczęsnej
Płaczącej w oknie do zimnych gwiazd
Porzucił chłopak zły, ot tak, bez słów
Na Hożej spleen i łzy, no cóż
No cóż, mieszkamy na Hożej
Zwyczajnie być może, bez wzlotów i gwiazd
No cóż, kochamy się mocno
Więc chyba samotność nie znajdzie tu nas
No cóż, mieszkamy na Hożej
Za oknem siadł warszawski wiatr
Zaśpiewał deszcz
I my, my tylko, nikt więcej
Przepraszam za szczęście, co z nami tu jest
W tej piosence nie ma nic z ballady
Z melodii mgławic w kosmicznym tle
A na szczęście widać nie ma rady
Przychodzi wtedy, gdy samo chce
Oznacza ciepło warg, pieszczotę rąk
Wybrało sobie nas, nasz dom...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz