Wanda Warska - Pieśń XXIV
(Zegar, słyszę wybija...)
Jan Kochanowski
Zegar, słyszę, wybija,
Ustąp, melankolija!
Dosyć na dniu ma statek,
Dobrej myśli ostatek.
U Boga każdy błazen,
Choć tu przymówki prazen,
A im się barziej sili,
Tym jeszcze więcej myli.
A kto by chciał na świecie
Uważyć, co się plecie,
Dziwne to prawdy blisko,
Że człek - boże igrzysko.
Dygnitarstwa, urzędy,
Wszystko to jawne błędy:
Bo nas równo śmierć sadza,
Ani pomoże władza.
A nad chłopa chciwego
Nie masz nic nędzniejszego:
Bo na drugiego zbiera,
A sam głodem umiera.
Więc, by tacy synowie
Byli jako ojcowie,
Dawno by z tej przyczyny
Świat się jął żebraniny.
Lecz temu Bóg poradził,
Bo co jeden zgromadził,
To drugi wnet rozciska:
Niech świata głód nie ściska.
Po śmierci trudno rządzić!
Tyś mógł, ojcze, nie błądzić:
Syn tylko worki zliczy,
W rozumie nie dziedziczy.
A nam wina przynoście!
Z wina dobra myśl roście!
A frasunek podlany
Taje by śnieg zagrzany...
Jan Kochanowski
1. Waldemar Świerzy
3. Jan Matejko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz