Wiktor Zborowski
Za niewinność
Andrzej Kuryło
Rozdwojenie jaźni
Zwyczajna całkiem rzecz
Moja wyobraźnia
Zupełnie wolna jest
Osobno tupie każdy but
Poduszka zmienia rogi swe
A moja ręka waży już
Na pewno tonę albo dwie
Za co tu jestem? Za niewinność
Pod celą siedzę trzeci rok
Tak detalicznie to faktycznie
Połaskotałem kosą go
Na dyskotece się dobierał
Do mej kobiety, bądź co bądź
Dla niego być powinna cela
Jego wysoki sądzić sąd
Za co tu jestem? Za niewinność
W szpitalnym łóżku szlugów brak
Ta sama za czynnością czynność
Ciągle śni mi się sznur i hak
Panie doktorze, spać nie mogę
Mam samobójczych myśli sto
Może konsylium mnie pomoże
Jezdem już niżej, niż jest dno
Piekło w mojej głowie
Trójwymiarowe jest
Z tamtej strony powiek
Zupełnie nie ma mnie
Osobno krąży moja myśl
A ciało w innej sferze tkwi
Potrafię fruwać tak jak liść
Przenikać przez zamknięte drzwi
Za co tu jestem? Za niewinność
Pod celą siedzę trzeci rok
Tak detalicznie to faktycznie
Połaskotałem kosą go
Na dyskotece się dobierał
Do mej kobiety, bądź co bądź
Dla niego być powinna cela
Jego wysoki sądzić sąd
Za co tu jestem? Za pokutę
Z kasiarzy królem za pan brat
Widzę już we śnie papiery żółte
Otwarte okno już bez krat
Gdyby zwolnienie warunkowe
Przyniósł mi w darze klawisz-Bóg
Dopadnę ją, a jego potem
Na wszystko gwizdać będę mógł…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz