Jan Kobuszewski
Maryla Rodowicz
Nie jestem łatwy (Maleńki)
Agnieszka Osiecka
Po raz pierwszy zaczepiłaś mnie w alejce,
młode serce zapłonęło niczym pąk,
obiecałem długi spacer, lecz nic więcej,
i pobiegłem z tobą lekko niczym bąk.
(Maleńki, czekałam długo na twój znak,
maleńki, odpowiedz mi trzy razy tak,
maleńki, kobiety inne się postaraj
ze swej główki zaraz wybić,
gdy otoczę swym ramieniem,
gdy otoczę swym ramieniem twoją kibić.)
Nie jestem łatwy,
mnie już matka nauczyła się szanować,
nie jestem łatwy,
mnie jest trudno nawet w buzię pocałować,
do wątłej tratwy
tak się trudno wkomponować,
nie jestem łatwy,
ty do portu mnie zaprowadź!
(Maleńki, nauczę ciebie mocno żyć,
maleńki, szampana na śniadanie pić,
maleńki, odkrywać stale nowe dale,
nowe szczęście, nowe światy,
gdy zakwitną twego ciała,
gdy zakwitną twego ciała dzikie kwiaty.)
W listopadzie zaprosiłaś mnie do kina
i w cukierni postawiłaś duży krem,
no, a w grudniu, cóż, dziewczyna to dziewczyna,
powiedziałaś mi na ucho: „Och, je t’aime!”.
No, a potem zaprosiłaś mnie do siebie,
ja nie byłem jeszcze w damskim pied-à-terre,
i choć było mi u ciebie niby w niebie
– pamiętałem, gdzie busola, a gdzie ster:
Nie jestem łatwy,
i po dziwnie podejrzanych garsonierach
wśród nędznych praktyk
swego ciała niewinnego nie wycieram,
nie jestem łatwy
i wystrzegam się przygodnych znajomości,
nie jestem łatwy,
mnie trzeba długo prosić,
długo prosić,
dłuuugo prosić –
o okruszek mej miłości tyci...!
Maryla Rodowicz
Nie jestem łatwy (Maleńki)
Agnieszka Osiecka
Po raz pierwszy zaczepiłaś mnie w alejce,
młode serce zapłonęło niczym pąk,
obiecałem długi spacer, lecz nic więcej,
i pobiegłem z tobą lekko niczym bąk.
(Maleńki, czekałam długo na twój znak,
maleńki, odpowiedz mi trzy razy tak,
maleńki, kobiety inne się postaraj
ze swej główki zaraz wybić,
gdy otoczę swym ramieniem,
gdy otoczę swym ramieniem twoją kibić.)
Nie jestem łatwy,
mnie już matka nauczyła się szanować,
nie jestem łatwy,
mnie jest trudno nawet w buzię pocałować,
do wątłej tratwy
tak się trudno wkomponować,
nie jestem łatwy,
ty do portu mnie zaprowadź!
(Maleńki, nauczę ciebie mocno żyć,
maleńki, szampana na śniadanie pić,
maleńki, odkrywać stale nowe dale,
nowe szczęście, nowe światy,
gdy zakwitną twego ciała,
gdy zakwitną twego ciała dzikie kwiaty.)
W listopadzie zaprosiłaś mnie do kina
i w cukierni postawiłaś duży krem,
no, a w grudniu, cóż, dziewczyna to dziewczyna,
powiedziałaś mi na ucho: „Och, je t’aime!”.
No, a potem zaprosiłaś mnie do siebie,
ja nie byłem jeszcze w damskim pied-à-terre,
i choć było mi u ciebie niby w niebie
– pamiętałem, gdzie busola, a gdzie ster:
Nie jestem łatwy,
i po dziwnie podejrzanych garsonierach
wśród nędznych praktyk
swego ciała niewinnego nie wycieram,
nie jestem łatwy
i wystrzegam się przygodnych znajomości,
nie jestem łatwy,
mnie trzeba długo prosić,
długo prosić,
dłuuugo prosić –
o okruszek mej miłości tyci...!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz