Adam Mickiewicz
Nie dbam jaka spadnie kara
Nie dbam jaka spadnie kara,
Mina, Sybir czy kajdany,
Zawsze ja, wierny poddany
pracować będę na cara.
W minach kruszec kując młotem,
Pomyślę: ta mina szara,
To żelazo — z niego potem
Zrobi ktoś topór na cara.
Gdy będę na zaludnieniu,
Pojmę córeczkę Tatara:
Może w moim pokoleniu
Zrodzi się Pahlen na cara.
Gdy w koloniach osiędę
Ogród zorzę, ziemię skopię,
A na nich co rok siać będę
Same lny, same konopie.
Z konopi ktoś zrobi nici:
Srebrem obwita nić szara
Może się kiedyś poszczyci,
Że będzie stryczkiem dla cara.
Nie dbam jaka spadnie kara
Nie dbam jaka spadnie kara,
Mina, Sybir czy kajdany,
Zawsze ja, wierny poddany
pracować będę na cara.
W minach kruszec kując młotem,
Pomyślę: ta mina szara,
To żelazo — z niego potem
Zrobi ktoś topór na cara.
Gdy będę na zaludnieniu,
Pojmę córeczkę Tatara:
Może w moim pokoleniu
Zrodzi się Pahlen na cara.
Gdy w koloniach osiędę
Ogród zorzę, ziemię skopię,
A na nich co rok siać będę
Same lny, same konopie.
Z konopi ktoś zrobi nici:
Srebrem obwita nić szara
Może się kiedyś poszczyci,
Że będzie stryczkiem dla cara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz