Wiesław Dymny
Anioł i kałuża
Pod kasztanami już zasypiało
Miasteczko,
Wiszące chmurą lekką i białą
Nad rzeczką.
Zielone drzewa ręką burmistrza
Sadzone,
Szły w sen, jak jakie piękne bożyszcza
Zielone.
I spał już burmistrz, i krawcy spali,
I szewcy,
I aniołowie tylko latali
Niebiescy.
Jeden z aniołów, lecący w górze
Osobą
Podobną gwieździe, ujrzał kałużę
Pod sobą.
I w jej krysztale, gdzie ciemność pluszcze
Ospale,
Odbił się anioł cały, jak w lustrze,
Wspaniale.
Anioł i kałuża
Pod kasztanami już zasypiało
Miasteczko,
Wiszące chmurą lekką i białą
Nad rzeczką.
Zielone drzewa ręką burmistrza
Sadzone,
Szły w sen, jak jakie piękne bożyszcza
Zielone.
I spał już burmistrz, i krawcy spali,
I szewcy,
I aniołowie tylko latali
Niebiescy.
Jeden z aniołów, lecący w górze
Osobą
Podobną gwieździe, ujrzał kałużę
Pod sobą.
I w jej krysztale, gdzie ciemność pluszcze
Ospale,
Odbił się anioł cały, jak w lustrze,
Wspaniale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz