Młodość świętego Mikołaja - Wojciech Młynarski


Młodość świętego Mikołaja


Wojciech Młynarski


Młodość świętego Mikołaja
Oj, to nie była młodość łatwa
Toć o prezenty już od maja
Mu wysyłała z Ziemi listy dziatwa
No i wytrzymaj tu, człowieku
Kiedy z rozkazu Pana Bozi
Z powodu zbyt młodego wieku
Prezentów ci nie dają wozić
"Ludzie czekają na prezenty"
Mawiał Mikołaj Bogu w niebie
A Bóg mu na to: "Panie święty
Sam siebie wzywam już przez ciebie
Prezenty ludziom co najlepsze
Szykuję tutaj, panie dzieju
Lecz mu je wydasz, święty Pietrze
Aż się Mikołaj zestarzeje"

Mikołaj na to Panu Bozi:
"To niech kto inny za mnie wozi"
Lecz Bóg się nie dał w kaszy zjeść:
"Ciebiem przeznaczył był i cześć"
Mikołaj na to już bez tchu:
"Toć ja się przecież mogę u-
Charakteryzować, o!"
A Bóg mu na to: "Ho, ho, ho"
"Wyobraź sobie, Wilia huczna
A dziecko cię za brodę - cap
A broda, panie dzieju, sztuczna
A ty ze wstydu w kark się drap
Wprzód masz być stary, starość bystra
Mądrzej prezenty sypie z worka
A gdy ci trafi się marksista
Nie każesz mówić mu paciorka"...

Więcej się przeto nie odgrażał
Święty Mikołaj Panu Bogu
Tylko pokornie się postarzał
I wtedy pierwszy raz wyruszył w drogę
A gdy obejrzał już dokł
adnie
Tę najwspanialszą z planet - Ziemię
Puknął się mocno w swoje ładnie
Siwizną przyprószone ciemię
Mrucząc: "Lat tyle mi się ckniło
Za tą siwizną i zmarszczkami
Wcześniej mi tutaj zajrzeć było
Pomieszkać trochę z Ziemianami
Gdybym zszedł wcześniej w ziemską sień
Toć bym posiwiał w jeden dzień"...
Jazz

1971


Wyk. Wojciech Młynarski, Piotr Machalica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz