Irena Santor
Tadeusz Woźniakowski
Żołnierz i okaryna
Jadwiga Urbanowicz
Kiedy żołnierz z werbunku
Szedł na lata wojaczki
Miał karabin na sznurku
I drewniane chodaki
Od dziewczyny zaś dostał
Gdy szedł walczyć za Śląsk
Okarynę maleńką
Niepozorną, niewielką
Na pociechę, na dobry i zły los
W okarynie są dzwonki i skowronki
W okarynie słowików słychać śpiew
W okarynie taneczne słychać kroki
Tłumione przez leśny młody mech
Okarynie wystarczy łąki skrawek
Promień słońca, a czasem leśny gąszcz
Choć z żołnierskim plecakiem
Bywa trochę na bakier
Bo w plecaku trojaka grywa wciąż
W okarynie są dzwonki i skowronki
W okarynie słowików cały rój
Okaryna da przetrwać czas rozłąki
Z nią łatwiej w ostatni ruszyć bój
Kiedy żołnierz po latach
W kraj powrócił rodzinny
Już nie zastał swej chaty
I nie zastał dziewczyny
Tylko stare piosenki
Wolny śpiewał mu Śląsk
Więc wziął żołnierz do ręki
Okarynę maleńką
Na pociechę, na swój żołnierski los
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz