Jonasz Kofta, Marian Opania, Waldemar Kocoń
W moim domu
Tyle lat jesteśmy razem, miła, wybacz
Ale wszystko tak jak trzeba chyba nie jest
Czy musimy się codziennie przekonywać
Że ty dla mnie, a dla ciebie ja istnieję
Przecież nie znam żadnej innej poza tobą
I znać nie chcę, tyś jest wieczna i jedyna
Naszym sercom zagroziła, tak jak słowom
Niedokrwistość, zniechęcenie i rutyna
To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, istnieją różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz
Kiedy niebo nad głowami ciąży chmurnie
Twoje oczy wciąż mnie śledzą niespokojnie
Ja dla ciebie zawsze chyba byłem durniem
Co nic nie wie, nic nie czuje, nic nie pojmie
Nie ma takiej gorzkiej prawdy, moja miła
Która dla mnie byłaby nie do zniesienia
Jeśli jak rzecz nam serce podzieliła
To naiwne i tchórzliwe przemilczenia
Póki czas, lepiej otwarcie ze mną pomów
Zanim w złości lepszy numer ci wykręcę
Chyba prawo mam, by w moim własnym domu
Więcej mi patrzono w oczy, mniej na ręce
Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy
Chociaż życie nam układa się nieprosto
Nie możemy rozstać się trzasnąwszy drzwiami
Moja droga, moja miła
Moja Polsko
👉TUTAJ w interpretacji Daniela Olbrychskiego👉
Na fot. J. Kofta, W. Kocoń, D. Olbrychski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz