Ballada o Mańce


Hanka Bielicka
Ballada o Mańce


Zdzisław Gozdawa, Wacław Stępień

Na ulicy Rozbrat w nędznej suterynie
W małej izbie dusznej i ciasnej jak klatka
Gdzie każdy dzień po dniu monotonnie płynie
Żyła ruda Mańka, królowa półświatka

Wszyscy ją kochali, nosili na rękach
Co dzień to z kim innym chodziła na tańce
Mańka była młoda, Mańka była piękna
Ale to nie będzie piosenka o Mańce

A w pobliskiej knajpie "Pod Wesoło Myto"
Przesiadywał co dzień pogrążony w myślach
I furt przez te Mańkę pił setę za setą
Władek Cieślak, zwany postrachem Powiśla

Jak pił, to na umór - i dzień, i noc całą
By mu ktoś wlazł w drogę, nie było wypadku
Ech, był ci ten Władek, kozak jakich mało
Ale to nie będzie piosenka o Władku

Aż pamiętnej nocy, a był to listopad
Władkiem coś zatrzęsło, wypił litr i drugi
I w pijackiem szale rude Mańkę dopadł
I nóż wbił jej w serce na pół metra długi

Upadła, podcięta niby ten kwiat maku
Wyzionęła ducha na oczach przechodni
O, zbrodnieś popełnił, ty Władku Cieślaku
Ale to nie będzie piosenka o zbrodni

Wzięli biedną Mańkę do zimnej kostnicy
Potem sąd dziewczynie krzywdę wynadgrodził
Poniósł Władek Cieślak śmierć na szubienicy
Ale to nie o to w tej piosence chodzi

Smutna ta historia o Władku i Mańce
Taką ma przestrogę u swego podłoża
Że prawdziwy dżentelmen, choćby był na bańce
Do ryb i do dziewcząt nie używa noża
Nie używa noża, o nie, ole

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz