Julian Sztatler
Piosenka bibliotekarza
Helena Kołaczkowska
Fatalnie jakoś życie mi się plecie
Oto w czytelni od dawna już
Spotykam dziewczę najpiękniejsze w świecie
Lecz jej poznać nie mogę ani rusz
Przez poniedziałek, wtorek, środę, czwartek, piątek
Powtarzam sobie – w sobotę poznam ją
Lecz co sobotę na jej widok tracę wątek
I cóż wiem o niej – dotąd tylko to
Że w katalogu ma numer trzynasty
Że lubi czytać, tak samo jak ja
Że nosi beret i szalik kraciasty
I że Balzaca całego zna
Że ma w czytaniu numer dwieście szesnasty
I że jej widok zapiera mi dech
Że moje szczęście ma numer trzynasty
I że to właśnie mój pech
Gdy książkę jej podaję, chciałbym krzyczeć
Że jest urocza tak jak Manon
Że kocham ją jak Dante Beatrycze
Lecz tylko tak rozmowy nasze brzmią
Trzynasta karta, tysiąc sześćset siedemnaście
Pięćdziesiąt trzy lub sześćdziesiąt, drugi tom
Pięćdziesiąt trzy, powiadam ja, w czytaniu właśnie
I cóż wiem o niej, nadal tylko to
Że w katalogu ma numer trzynasty...
Na niebie słońce żółte jak słonecznik
A na kasztanach różowy kwiat
To nawet śmieszne, nawet niedorzeczne
Żeby wiosną samemu iść przez świat
Oglądam książki na kiermaszu półprzytomnie
Na każdej książce najmilszą widzę twarz
Lecz nagle obok ktoś “dzień dobry” mówi do mnie
Ktoś przy mnie blisko staje, właśnie ta
Co w katalogu ma numer trzynasty
Co lubi czytać, tak samo, jak ja
Co nosi beret i szalik kraciasty
I co Balzaca całego zna
Co ma w czytaniu numer dwieście szesnasty
I której widok zapiera mi dech
To moje szczęście ma numer trzynasty
I że to szczęście, nie pech
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz