День стоял о пяти головах
Osip Mandelsztam - Stanisław Barańczak
Trwał dzień o pięciu głowach. Już piątą dobę malałem.
Dumny zarazem z przestrzeni, że jak na drożdżach urasta.
Sen był starszy niż słuch, słuch był starszy niż sen.
A za nami na lejcach jamczyska ciągnęły się drogi i miasta
Trwał dzień o pięciu głowach; w tańcu obłędnym i krzywym
Czarna po wierzchu masa wlokła się pieszo i konno.
Białe noce – nie, noże! Aortą szły rozszerzoną,
A oko się zmieniało w mięso pokłute igliwiem.
Choć cal błękitu morza mi dajcie, choć tyle co w igielnym uchu,
Niech czas konwojowany w żagle nabierze podmuchu.
Trwał dzień o pięciu głowach. Już piątą dobę malałem.
Dumny zarazem z przestrzeni, że jak na drożdżach urasta.
Sen był starszy niż słuch, słuch był starszy niż sen.
A za nami na lejcach jamczyska ciągnęły się drogi i miasta
Choć cal błękitu morza mi dajcie, choć tyle co w igielnym uchu,
Niech czas konwojowany w żagle nabierze podmuchu.
Białe noce – nie, noże! Aortą szły rozszerzoną,
A oko się zmieniało w mięso pokłute igliwiem.
Trwał dzień o pięciu głowach; w tańcu obłędnym i krzywym
Czarna po wierzchu masa wlokła się pieszo i konno.
Wyk. Sklep z Ptasimi Piórami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz