Luz - blues... - Marek Dutkiewicz
Urszula
Luz-blues, w niebie same dziury
Marek Dutkiewicz
Gdy świat w kawałki na twych oczach rozpadł się
Gdy nie ma już ucieczki nawet w tępy sen
Gdy każdy dzień wyszczerza zęby jak zły pies
Jest jedna rzecz, którą w szaleństwie warto mieć
Luz-blues, w niebie same dziury
Luz-blues, skóra lgnie do skóry
Luz-blues, nasz ostatni azyl
Kaloryfer parzy, dziś zaczęli grzać
Może do piekła pójdę
I nie dla mnie raj
Choćbym przemycać miała
Wezmę ciebie tam
Luz-blues, w niebie same dziury
Luz-blues, skóra chce do skóry
Luz-blues, słodki, słodki ból
Luz-blues, do utraty tchu
Luz-blues, ostatni azyl
Kaloryfer parzy znów zaczęli grzać
Głowa pęka ci w szwach
Maska wrosła w twoją twarz - zaufaj mi
Wielką czułość ci dam
Bilet aż do nieba bram zafunduję ci
Tu nie musisz już kląć
Walczyć, kłamać lub się giąć - oto twój schron
Bliżej chodź, bliżej bądź, przestań pytać mnie o koszt
Zacznij ze mną lot...
Luz-blues, w niebie same dziury
Luz-blues, skóra chce do skóry
Luz-blues, nasz ostatni azyl
Kaloryfer parzy dziś zaczęli grzać
Głowa pęka ci w szwach...
Luz-blues, słodki, słodki ból
Luz-blues, do utraty tchu
Luz-blues, ostatni azyl
Luz-blues, do utraty tchu
Luz-blues, słodki, słodki ból
Luz-blues, do utraty tchu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz