Muzyczny Nobel - Andrzej Brzeski
Muzyczny Nobel
Andrzej Brzeski
Żeby dobrze zapamiętać jaki kolor ma piosenka
Która sobie trwa zaledwie trzy minuty
Nie wystarczy siąść przy stole
W jakimś swetrze lub na goło
I wymyślać jakieś słowa tudzież nuty
Bo piosenki cały cymes
Nie w melodii tkwi i w rymie
Z rymem aktor niech mocuje się na scenie
A piosenki kwintesencja sama słodycz i prezencja
Czyli same rzeczy sedno tkwi w refrenie
Nobelek za refren, banieczka z nawiązką
Ktoś może jej nie chce, a dla mnie w porządku
Czy jesteś krezusem, czy jadasz marchewkę
Dla ciała i duszy potrzebny ci refren
Więc strata doprawdy to wielka
Że brak w tej dziedzinie nobelka
Taki wiersz to sprawa prosta
O ojczyźnie czy o wiośnie
Taki wiersz, co sam cię niesie jak na falach
A o prozie już nie wspomnę, sensacyjny jakiś wątek
Rozwinięcie, zakończenie i po balu
Wielki boss od poematów w aureoli ciągle lata
No bo on jest szanowany akademik
Lecz błagalnie oczy wznosi
I o litość wenę prosi
Gdy napisać ma trzy zwrotki i refrenik
Nobelek za refren...
Kogo niby ma ucieszyć tomik wierszy albo esej
Jeśli tego na pianinie nikt nie zagra
Kto ma śmiać się albo wzruszać
Jeśli nie ma szans posłuchać
Bo w eseju żaden szlagwort, żaden szlagwort
Ludzie sztuce są niechętni, bo zmęczni, bo zajęci
Każdą myśl im trzeba wbijać raz za razem
Więc prócz nutek zgranych z tekstem
Trafi do nich tylko refren
Taki refren, co trzy razy się powtarza
Nobelek za refren...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pierze skojarzenie, nie czytając powyższego tekstu.
OdpowiedzUsuń„Patykiem pisane”
Z resztą kwasową SO (³)
Na prywatkach pijane
„Bursztynowe łzy”
Luksus z PRLu
Na kieszeń studenta
Już z nas zostało niewielu
Co o tym „Winie”pamięta
I tamte dziewczyny z zasadami
Z najsłodszymi łzami
Eh !
J.
( jeśli wolno mi się nadal tutaj "produkować".