Tin Pan Alley - Janusz Kondratowicz


Halina Frąckowiak
Tin Pan Alley

Janusz Kondratowicz


Zabiorę ciebie kiedyś właśnie tam
Samolot miękko zejdzie w dół
I miasto jak muzyczny supersam
Zbudzi sześć śpiących strun

Taksówką żółtą, tak jak China Town
Ruszymy tłumiąc pożar serc
W muzykę, która nie zna prawd i kłamstw
Ale jest, ciągle jest

Nie wszyscy wielcy już przestali grać
Choć powiał wiatr pogodą dla bogaczy
Złe czarne fortepiany nie chcą spać
Żyje w nich stary blues

Na Tin Pan Alley w sklepach dobre dni
Ulicznym grajkom znów się tutaj płaci
Głośniki dudnią przez otwarte drzwi
Szybciej im bije puls

Nie wszyscy wielcy...

W witrynach nuty z pięćdziesiątych lat
Okładki lekko zdartych płyt
Muzyka, którą zawsze kochał świat
Dobrych firm - znany szyld

Co z tego weźmiesz, to już twoja rzecz
Taksówka wróci z piskiem kół
I znów lotnisko - lot 55
Jeszcze raz patrzysz w dół

Nie wszyscy wielcy...

Na Tin Pan Alley w sklepach dobre dni
Ulicznym grajkom znów się tutaj płaci
Głośniki dudnią przez otwarte drzwi
Szybciej im bije puls

Nie wszyscy wielcy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz