Szalony Ikar - Andrzej Sobczak
Turbo - Szalony Ikar
Andrzej Sobczak
Był blady jak niebo, bez cienia uśmiechu
Jak wicher do lotu się rwał
Zapragnął spróbować, sam sobie na przekór
Więc stanął na szczycie wśród skał
Szum morza złowieszczy dobiegał z oddali
Jak gdyby miał skończyć się świat
On jednak nie widział ni burzy, ni fali
Gdy skrzydła rozwijał na wiatr
Szalony Ikar, uwierzył w siłę swoich rąk
Szalony Ikar, przekroczyć chciał zaklęty krąg...
Na oścież ramiona otworzył do lotu
Choć serce wypełniał mu strach
Lecz wiedział, że musi, że wreszcie jest gotów
Że wolność ryzyka ma smak
Wciąż wyżej i wyżej, do słońca szybował
Aż zniknął i spłonął jak ćma
Tak wielu Ikarów się rodzi od nowa
A lot ich szaleńczy wciąż trwa
Szalony Ikar...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz