Irena Santor - Niezapomniany walc
Taki był jego świat
Zimny cień starych bram
Chłód szarych, ponurych ścian
Mrok podwórek, na których grał
Wiatr muskał mu twarz
Żartowniś i kpiarz
Ze skrzypiec melodię mu kradł
W zaułki się krył, lecz wracał by z nim
W podwórze się dalej wlec
A tam po całych dniach
Skrzypek grał, grał bez nut
Bez sceny, bez ramp, bez braw
Swego walca, najczulej jak mógł
Minęło ćwierćwiecze
On jeszcze się wlecze
Po swoich podwórkach sam
Tu grywał dzień cały
Tu dzieci go znały
A zakochanych on znał
Dla nich dzisiaj gra smutny skrzypek
Dla nich dziś brzmi jego walc
Tu gdzie był jego świat
Zimny cień starych bram
Mrok okien, do których grał
Skrawek nieba w sklepieniu ścian
Gdzie marzył by raz
Choć szmer słyszeć braw
Gdzie żegnał marzenia co dnia
Tu będzie grał aż zaciągnie go wiatr
W zaułki dalekich miast
Wtedy zostanie walc
Jego walc, walc bez nut
Walc skrzypka, co nie miał braw
Chociaż serce w melodię swą kładł
Jego walc, smutny walc, dawny walc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz