Wojciech Młynarski
Czterdzieści czter na wcześniej
Na stacji kolejki w Kuźnicach
Facet skrzywiony boleśnie
Powtarzał z nadzieją w licach:
"Czterdzieści czter na wcześniej”…
Facet był chudy emeryt,
A ja myślałem: "Do kata,
Przecież czterdzieści i cztery
To równo moje lata".
Wtedy, znaczy, moje lata.
„A gdybym tak je zamienił,
Jak ten emeryt miejscówkę?”
Myśl atrakcyjna szalenie
Przebiegła mi przez główkę.
I dalej: Faust z PKL-u,
Myślałem jeszcze chwilę,
Że jeśli już, przyjacielu
Zamieniasz, to na ile, na ile?
Na dychę?
Gdym chłopię ciche
Kuł o słoneczku wierszyk
I brnął w maliny nieliche
Rok pięćdziesiąty pierwszy…
I wujek Wiktor z więzienia
Powrócił z twarzą z kamienia…
Na dychę? – niedoczekanie!
Na dychę się nie zamieniam!
A więc dwie dychy? Wstecz patrzę
To pora pierwszych mych pieśni,
Kiedy w studenckim teatrze
Tak słodko na mnie donieśli, tak słodko.
Pamiętam oczu mruganie
I te dwuznaczne uśmiechy
Dwie dychy? Niedoczekanie!
Za nic nie biorę dwudziechy!
Od myśli natarczywej
Opędzam się jak od wódki:
Trzydziecha? Obrzydliwe!
Czterdziecha? Świt był przykrótki.
Aż zakrzyknąłem wesoło:
Czterdzieści cztery na później!
Emeryt puknął się w czoło,
Wokół zrobiło się luźniej….
Czterdzieści cztery na później, na później!
1989
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz