Irena Santor
Przeglądam się w lustrze
Jacek Cygan
Przeglądam się w lustrze, nie istnieje czas
Przeglądam się w lustrze, mam dwadzieścia lat
A lustro odkłada w swoich szufladach
Mój uśmiech jak słońce i oczy płonące
I warkocze złote - na potem, na potem
To, co dane jest na chwilę
Musi przecież być na zawsze
Płatki szczęścia jak motyle
Nasza młodość i „Mazowsze”
To, co dane jest na chwilę
Jest na zawsze, musi trwać
Przez czas, przez czas, przez czas
Przeglądam się w lustrze, już istnieje czas
Przeglądam się w lustrze, mam czterdzieści lat
A lustro odkłada w swoich szufladach
Mój uśmiech ciut gorzki, mą sukienkę w groszki
Szczęście pod powieką, jestem w kwiecie wieku
To, co dane jest na chwilę
Jeszcze zdaje się na zawsze
Płatki szczęścia jak motyle
Nasza młodość i „Mazowsze”
To, co dane jest na chwilę
Jest na zawsze, musi trwać
Przez czas, przez czas
Przeglądam się w lustrze, jak się skurczył czas
Przeglądam się w lustrze, mam tak wiele lat
A lustro złe, wilcze, tak nie chce przemilczeć
Tych kresek na czole i oczu zmęczonych
I srebra na skroniach
A lata, tak gonią
To, co miało być na zawsze
Mija jak zapałki błysk
I co, i nic
Przeglądam się w lustrze, cicho mówię doń
W twych wielkich szufladach moje skarby śpią
Mój uśmiech jak słońce i oczy płonące
I warkocze złote, miały być na potem
Oddaj mi je, błagam - nie odpowiadaj
kocham paniom irenę santor
OdpowiedzUsuń