Włodzimierz Wysocki - Marek Kondrat
Песня о нотах - Piosenka o nutach
Ziemowit Fedecki
Wciąż nie wiem, choć pytałem osób sto,
Zjawiska tego jaka jest przyczyna,
Że każda gama kończy się na „do",
Chociaż od „do" się właśnie rozpoczyna?
Nuty wolą tańczyć solo
Ale wiedzą do, re, mi, fa, sol, la, si,
Że to pachnie samowolą
I że chór najlepiej brzmi!
Każdego, kto uczciwą lubi grę,
Powinno razić tak, jak razi nas to,
Że zawsze się rozpycha nuta „re"
Na cały takt i na jedną szesnastą.
Kiedy symfonia w filharmonii grzmi,
Lub kiedy nam na skrzypcach grają tango,
Słyszymy, że ta sama nuta „mi"
To niższa jest, to znowu wyższa rangą.
Upojna chwila jakże krótko trwa
I z równą siłą wnet nie bawi tak cię.
Podobnie dźwięczy nieraz nuta „fa",
Donośniej znacznie, niż w poprzednim takcie.
A każdy bemol to do siebie ma,
Że w partyturze czuje się jak w domu.
Przy nim zarozumiała nuta „la"
Nie puszy się i zaraz spuszcza z tonu.
Muzyk na walca krzywiąc się cis-moll,
Położył na nim krzyżyk twardą ręką.
I czuła jak mimoza nuta „sol"
Zaczęła raptem śpiewać bardzo cienko.
I wreszcie sam Beethoven powie ci:
Bez „si" orkiestry głuchną, milkną chóry.
Nad resztą nut się wznosi nuta „si"
Majestatycznie spoglądając z góry.
Lecz po co cały ten o nutach spór?
Wśród nich są lepsze, gorsze, młodsze, starsze.
Wie nawet dziecko, że w tonacji „dur"
Nie zabrzmią dobrze pogrzebowe marsze.
A prócz tych zaszeregowanych nut
Trafiają się też nuty-pasożyty.
Kto zagra je, kto ów podejmie trud?
A niech się o to martwi kompozytor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz