Kochaj mnie, a będę twoją - Andrzej Włast

Andrew Atroshenko

Tadeusz Faliszewski
Kochaj mnie, a będę twoją


Andrzej Włast

Na statku dnie w kotłowni, tam, gdzie palacze są
Na tle płonących głowni sylwetki czarne drżą
Wulgarną nucąc śpiewkę, miotają słowa krewkie
I na portową dziewkę czekają wszyscy wraz

Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc
A w tym piekielnym żarze człek pada niby kloc
Hej chłopcy, ja wam radzę,  zetrzyjcie z gęby sadzę
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas

Już na schodach widać jej nogi
Mocne wino szykujcie i trzos
Już za chwilę dotknie podłogi
I z oddali dobiegnie jej głos

Kochaj mnie, a będę twoją
Całuj mnie i mocniej tul
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
Beznadziejną tęsknotę mą i ból

Kochaj mnie, a będę twoją
Nie chcę nic prócz słodkich warg
Niech pieszczoty tej nocy mnie upoją
Zanim ciało znów oddam na targ

Pół roku albo dłużej, jak w ciężkim, strasznym śnie
Ten statek był w podróży,  a wy na jego dnie
I myśli wasze rzewne czekały na królewnę
Co wam melodie śpiewne osnuje wkoło głów

Znam tę naiwną wiarę, królewną jestem ja
Podajcie mi gitarę, niech brzmi piosenka ma
Najszczerzej i najprościej zaśpiewam o miłości
Co w wszystkich sercach gości i nie powraca znów

Niby kotłów wielkie ognisko
Płoną twarze i oczy im lśnią
Pójdź, niech tobie przyjrzę się z bliska
Kiedy śpiewasz piosenkę mi swą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz